telefon czy zegarek

W nocy Samsung zaprezentował swoje nowe trzy zegarki z serii Gear. My byliśmy na miejscu w Barcelonie, by naocznie przekonać się, czy w końcu Samsung trafił w dziesiątkę."zrezygnowali z sygnowania ich marką Galaxy" - GALAXY oznacza, że sprzęt działa na systemie Android, a nowe zegarki działają na Tizen'ie, dlatego nie nazywają się GALAXY
W niedzielę, jak już informowaliśmy, Samsung przekazał oficjalnie specyfikację i zdjęcia swoich zegarków. Koreańczycy zrezygnowali z sygnowania ich marką Galaxy, zobaczyliśmy dwa podobne do siebie modele: Gear 2 i Gear 2 Neo (określany jako "lżejszy"). jeszcze jeden 'generator stresu' i 'zawracacz głowy'
widzę tylko jedno zastosowanie tego wynalazku: dla ludzi z grupy powyższonego ryzyka, jako monitor serca - połączony z komórką mógłby szybko powiadomić pogotowie w razie np. zawału...Pierwszy raz słyszę o obudowie zrobionej z N-metylo-p-aminofenolu. Niestety, jest to substancja rozpuszczalna w wodzie

takie tam gó.wienko, kolejny cyfrowy szajsik bez którego można się obejść...

Na zdjęciach zaprezentowanych przez twórców dataSTICKIES widzimy, że listki będą miały różną pojemność - od 4 do 32GB. Technologicznie wydaje się to do osiągnięcia bez trudu, gdyż STICKIES to kolejny produkt oparty na grafenie. Wciąż jest bardzo drogi, jednak do przechowania danych wystarczy warstwa złożona z zaledwie dziesięciu atomów.Widzę w tym pomyśle znacznie większy potencjał niż "wydzieranie listków z bloczka":
1) Cały bloczek (np. 50 listków) wsadzić w obudowę a'la pendrive, potem już tylko opracować złącze i kontroler i mamy kieszonkowe nośniki o terabajtowych pojemnościach i prędkościach przy których chowa się SSD (jeżeli wszystkie listki byłyby odczytywane równolegle)
2) Wytapetować takimi listkami wewnętrzną stronę obudowy smartfona, tabletu, albo laptopa. Storage o zajefajnej pojemności, które nie zajmuje miejsca w obudowie.Ja miałem koncepcję, że dataszity będą miały pojemność od 8 do 64 terabajtów i będzie je można odczytać poprzez podcieranie się.
Aha, i będą różowe, lub o zmiennym kolorze.

Jedynie nie wiem jak coś takiego zrobić, ale to zupełnie jak autorzy tej sensacji.

Gwarantuję, że jeżdżenie tym 50-letnim volvo na pewno jest sto razy bardziej ekologiczne od kupowania co 2-3 lata nowego samochodu naszpikowanego elektroniką i "ekologicznego". Produkcja samochodu to też ogromne zanieczyszczenia, na pewno większe niż te, które wynikają ze starej konstrukcji silnika sprzed półwiecza.To wszystko prawda, ale to nie ekologia jest przyczyną tych problemów. Przyczyną jest chciwość właścicieli koncernów samochodowych i ich nacisk na jak najszybszy cykl zużycia i sprzedaży nowego modelu. Samochody są tak projektowane aby naprawy były nieopłacalne, a brak niezawodności jest rekompensowany klientowi przez rozpieszczanie go gadżetami, dzięki temu przywiązuje się do marki i kupuje model nowej generacji. Zbyt częsta produkcja nowych modeli i złomowanie starych to działanie ekologiczne szkodliwe.Nie jest zadna tajemnica, ze dzis prodkuje sie samochody, ktorych zywotnosc konczy sie na maksymalnie 150-200 tys km i potem nadaja sie wylacznie na zlom. Takie sa niestety fakty. Brednia jest rowniez twierdzenie, ze wspolczesne samochody pala mniej od tych sprzed 15-20 lat, bo zwykle pala tyle samo, a zdarza sie, ze i wiecej. Ale ich zwiekszona awaryjnosc jest niepodwazalnym faktem. Znajomy posiadacz Passata 2.0 TDI w naprawy wlozyl 40 tys zl, bo VW z premedytacja sprzedaje silnik z wada konstrukcyjna. Potem sobie kupil salonowa Kie Sorento i po kilku miesiacach powazna awaria zatrzymala go na trasie. Inny ma salonowa Mazde 6 (poprzedni model), to mimo ze robi duze przebiegi, to PDF padl mu juz po 6 miesiacach. Dobrze, ze mial jeszcze gwarancje to wymienili. Wysoka awaryjnosc to domena wszystkich nowych aut i cena nie ma na to wplywu. Wiedza to doskonale posiadacze BMW 750i F01, ktorzy wiedzej czasu spedzaja w serwisach niz jezdza, bo psuje sie w nich wszystko, od wadliwego silnika, poprzez zawieszenie, na drobiazgach w stylu uchwytow na napoje konczac. A to przeciez woz za 500 tysiecy.Jeszcze jedno - części plastikowe robi się z tworzywa recyklingowego, które z natury rzeczy jest mniej trwałe. To dlatego w dobrym jeszcze samochodzie wygina się deska, pękają zapinki, na klamkach pojawia się brudny nalot a pod maską co rusz cos się psuje. Auto wygląda na ściochrane i wstyd nim jeździć, trzeba oddać na złom i kupić nowe. Pseudoekologia po raz kolejny atakuje.1. Czarna chmura za dieslem nie oznacza braku DPF. Ja mam diesla (ba, fordowskiego), fabrycznie bez DPF, i on żadnej czarnej chmury nie wytwarza. Czarna chmura świadczy o awarii układu wtryskowego i nieodpowiednich proporcjach paliwa i powietrza, co powoduje że nie cały olej napędowy ulega spaleniu.
2. Turbiny. Turbo jest smarowane i chłodzone olejem. Więc jakość oleju i stopień jego zużycia ma kolosalny wpływ na pracę i żywotność turbiny. Nie mówiąc już o tym że o turbo trzeba dbać: nie wkręcać silnika na obroty natychmiast po uruchomieniu i nie gasić go natychmiast po zjeździe z autostrady na kotleta (turbina powinna wyhamować zanim wyłączając silnik pozbawimy ją smarowania i chłodzenia). Sporo użytkowników aut z turbiną o tym nie wie.
Ponadto niebagatelny wpływ na pracę turbin i silników w ogóle ma fakt, że sporo aut parkując zostawia po sobie czarne i tłuste plamy. Można przyjąć że w nich poziom oleju często jest zbyt niski.
3. Rzadsze wymiany oleju. Przytoczę anegdotę: Renault i Nissan używają silników dCi. Renault zaleca wymianę oleju co 20-30 tys. km (miałem 1.5dCi), Nissan co 15 tys. Osobiście przychylam się do opinii żeby w dieslach wymieniać olej co 10 tys. km, ale nie rzadziej niż raz na rok. Ostatnio wymieniłem olej po 8,5 tysiącach przed wyjazdem na wakacje.
4. "W źle naprawionych autach powypadkowych lub popowodziowych kaprysy elektroniki są normą - nie wiadomo kiedy się pojawią i jak je wyeliminować."
Kto przy zdrowych zmysłach kupuje auta popowodziowe lub powypadkowe? Przecież to rodzaj rosyjskiej ruletki. Kupowany z drugiej ręki samochód trzeba koniecznie sprawdzić u zaufanego mecha lub w ASO, albo kimś kto się zna na danym modelu. Mi w ASO kiedyś powiedziano: "Proszę pana, ten focus ładnie wygląda, ale to duży cedzak od oleju, będą z nim kłopoty."
Elektronika zaś ma swoje wymagania. Nie znosi brudnych styków, sztukowania przewodów na skrętkę, prowizorki. Bo później są takie kwiatki jak ta opisana na volvoforum. Więc auto powinno być naprawiane przez fachowców z głową na karku, niektórym paprakom nie należy pozwalać nawet patrzeć na samochód. A auto uzdatnione do sprzedaży po wypadku/zalaniu to prędzej czy później katastrofa.

Podsumowując, właściciel auta powinien nieco się na nim znać. I kupując samochód powinien wziąć pod uwagę ewentualne koszty napraw: "fajny ten 1.8TDCi, ale one mają zbyt filigranowe koło dwumasowe. Będę miał 3 tysie na naprawę jak się posypie? Albo "jak kupujesz passata to 1.9, broń boże 2.0 TDi. Albo w ogóle benzynowy, jak będziesz jeździł dużo to zrobisz gaz." Ewentualnie "Po co ci ten diesel? Przecież jeździsz 10 tys. rocznie".
I po zakupie przeczytać instrukcję obsługi, zwłaszcza rozdział poświęcony serwisowaniu auta, plus to co piszą w necie o danym modelu.

Świetny artykuł - na widok beczki (W123) wróciły wspomnienia- pierwsze porządne auto które kupiłem. Licznik chyba się przekręcił po milionie bo 15 letnia miała 150 tys. W ciągu 20 lat miałem trzy auta - W123, W124 i .....W 210 - teraz czas na W211 ale strach bo coraz krótsze użytkowanie między awariami. I tak w porównaniu z innymi markami Mercedes jakoś sobie radzi i tylko dziwne że 10 letnie Audi jest dużo droższe od 10 letniej gwiazdy.Świetny artykuł - na widok beczki (W123) wróciły wspomnienia- pierwsze porządne auto które kupiłem. Licznik chyba się przekręcił po milionie bo 15 letnia miała 150 tys. W ciągu 20 lat miałem trzy auta - W123, W124 i .....W 210 - teraz czas na W211 ale strach bo coraz krótsze użytkowanie między awariami. I tak w porównaniu z innymi markami Mercedes jakoś sobie radzi i tylko dziwne że 10 letnie Audi jest dużo droższe od 10 letniej gwiazdy.

Rząd chce przekierować 2,8 mld zł z unijnych środków, żeby wspierały start-upy. Zrobi to poprzez specjalny wehikuł inwestycyjny PFR Ventures. Państwo ma stać się inwestorem w innowacje, a nie tylko dawcą dotacji
Rząd z przytupem, bo przy udziale prezesa PiS i wicepremierów Mateusza Morawieckiego i Jarosława Gowina, ogłosił na konferencji Impact'16 w Krakowie, że będzie inwestował w start-upy. Zapowiedział program "Start in Poland", którego elementem będzie PFR Ventures (to część Polskiego Funduszu Rozwoju). W materiałach prasowych napisano, że PFR Ventures ma być "platformą inwestycji kapitałowych w innowacyjne spółki na wczesnym etapie rozwoju". escape room pokój ucieczek w Warszwie room escape atrakcje dla rodziny escaperoom, tylko fajna zabawa imprezy dla dzieci WWW zabawa pokoje zagadek escape room Warszawa zabawy miejskie room escape link do zabawy strona WWW, oceń zabawę pokój zagadek Warszawa chce się pobawić

escape room pokój do ucieczek room escape atrakcje dla rodziny escaperoom mamy tu tylko fajna zabawa urodziny dla dzieci zabawa pokoje zagadek escape room Warszawa zabawy miejskie room escape link do zabawy imprezy integracyjne Warszawa, oceń naszą zabawę pokój zagadek Warszawa chce się pobawić



- Chcemy pobudzić kapitał prywatny do zaangażowania w projekty o wyższym ryzyku, ale potencjalnie wysokiej stopie zwrotu. Zależy nam na finansowaniu nowoczesnych technologii oraz polskich produktów i usług, które mogą odnieść sukces na rynku światowym - powiedział Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju S.A. - Dziś nie jest dobrze. Krajowy Fundusz Kapitałowy zainwestował w firmy 200 mln zł

Już nie tylko komórki, lodówki i trampki. Chiny mają nowy towar eksportowy: strach, inwigilację, autorytaryzm. Marta Jagusztyn rozmawia z Evą Pils.
Eva Pils - profesor na londyńskim King's College, wykładowczyni US-Asia Law Institute w New York University. Specjalizuje się w chińskim prawie, prawach człowieka i autorytaryzmie. W 2014 r. ukazała się jej książka "China's human rights lawyers: advocacy and resistance" ("Chińscy prawnicy od praw człowieka: rzecznictwo i opór").
Warszawa escape room pokój do ucieczek room escape Warszawa atrakcje dla rodziny escaperoom w Warszawie mamy tu tylko fajna zabawa urodziny dla dzieci Warszawa zabawa pokoje zagadek escape room Warszawa zabawy miejskie rooms escape link do zabawy imprezy integracyjne Warszawa, oceń naszą zabawę pokój zagadek Warszawa chce się pobawić
Marta Jagusztyn - publicystka, ekspertka międzynarodowych programów rozwojowych. W Chinach spędziła 12 lat.